Dalem Ci duze TAK w tamtym podaniu, stwierdziłem wtedy ze nie warto patrzeć na wiek tylko trzeba dać szanse, bo sam zaczynałem z CS'em jak miałem ledwie naście lat, jednak to był błąd, nawet na pw Ci pisałem ze w razie w śmiało pisz, ale i tak zrobiłeś co zrobiłeś dlatego myślę, ze to jeszcze nie czas na Ciebie.
Zaufanie łatwo stracić lecz ciężko odzyskać, także jak dla mnie musisz się teraz trochę postarać żeby od pokutować:]
Nabiles posty na szybko, ja na przyklad Ciebie wgl. nie znam dlatego ciezko mi sie wypowiedziec. Jednak masz TAK ode mnie przez twój wiek, co jest duzym plusem.
Tyle osób jeszcze widzę, że nie ogarnia jak np kabul komuś nie działa i pisze i pisze, żebyś usunął tą mapkę i dał pobrać serwerowi i będzie działało wtedy poprawnie. Po czym dostaje odpowiedź ja nie czaje nie będę grał wtedy.
Counter-Strike 1.6 - Nonsteam
Więc zrobiłem coś w stylu poradnika dla osób, które nie wiedzą jak to zrobić albo nie chce im się wtedy będę odsyłał na forum.
Krok pierwszy
Znajdź główny folder z csem.
Krok drugi
Znajdź w głównym folderze "Counter-Strike" folder "csrike".
Krok trzeci
Znajdź folder "maps".
Krok czwarty
Znajdź mapę "de_kabul.bsp".
Krok piąty
Kliknij prawym przyciskiem myszy na usuń i gotowe.
I wara mi teraz niech ktoś napisze, że nie wie jak to zrobić :D
"Żołnierze wyklęci" to żołnierze polskiego zbrojnego podziemia niepodległościowego walczący przez lata z reżimem komunistycznym. Ludzie skazani przez komunistów na zapomnienie, na nieistnienie w społecznej świadomości. Przez dziesięciolecia zniesławiani, opluwani - wykluczeni z narodowej pamięci. Po raz pierwszy obchodzimy dziś nowe święto państwowe - Dzień Żołnierzy Wyklętych. Warto przypomnieć, co kryje się za tym pojęciem, kto jest jego autorem, kto w istocie był inicjatorem tego święta i dlaczego przypada ono właśnie 1 marca. A także to, kim w istocie byli owi "żołnierze wyklęci".
Termin "żołnierze wyklęci" nie jest określeniem historycznym, nie pochodzi z epoki walki prowadzonej przez niepodległościowe podziemie. Powstał znacznie później, w początku lat dziewięćdziesiątych, w warszawskim środowisku Ligi Republikańskiej, w grupie młodych ludzi skupionych wokół mecenasa Grzegorza Wąsowskiego, odpowiedzialnego za działania mające przywrócić społecznej świadomości żołnierzy antykomunistycznego podziemia niepodległościowego. Powstała wówczas wystawa poświęcona podziemiu niepodległościowemu - pod takim właśnie tytułem "Żołnierze Wyklęci" - objechała dosłownie całą Polskę. Była to pierwsza wystawa po upadku rządów partii komunistycznej w Polsce poświęcona bohaterom podziemnej walki zbrojnej z komunizmem. Pojęcie "żołnierze wyklęci" zostało szeroko spopularyzowane następnie przez Jerzego Ślaskiego, dzięki jego książce o podziemiu, wydanej przez Oficynę Wydawniczą RYTM. Pokłosiem wystawy stworzonej przez Grzegorza Wąsowskiego i jego kolegów był też monumentalny album pod takim samym tytułem, którego drugie wydanie w 2002 roku (z przedmową premiera, prof. Jerzego Buzka) połączone było z prezentacją wystawy w Sejmie. Pamiętam, jak kolosalne wrażenie wywierały na widzach, także parlamentarzystach, wystawowe plansze. Wbrew ukutej przez propagandę komunistyczną tezie o "bandach" i "bandytach" - z setek fotografii spoglądały twarze inteligentnych, młodych ludzi, w mundurach Wojska Polskiego, z orłem w koronie na czapkach i często ryngrafem z Matką Boską Ostrobramską lub Częstochowską na piersi. Widok, który skłaniał do zastanowienia - to jednak nie byli "bandyci"...
Mecenas Grzegorz Wąsowski z grupą przyjaciół pozostał wierny sprawie, której od lat służy. Kieruje pracami Fundacji "Pamiętamy", mającej za cel przywracanie dobrej pamięci o ludziach, którzy pierwsi przeciwstawili się komunistycznemu bezprawiu. Którzy oddali życie za niepodległość Polski, wolność człowieka i wiarę przodków. Którzy nie mają najczęściej własnych grobów, a przez komunistów i ich duchowych spadkobierców zostali obdarci nawet z prawa do dobrego imienia.
Jak powstańcy "Żołnierze wyklęci" to ludzie, których porównujemy z uczestnikami powstań narodowych, którzy nie mając szans na zwycięstwo, także chwytali za broń w imię wartości najwyższych. Historycy coraz częściej nie wahają się określać zjawiska, jakim była walka zbrojnego podziemia z reżimem komunistycznym, mianem polskiego powstania antykomunistycznego. Porównajmy - przez szeregi powstańcze w latach 1863-1864 przewinęło się około 200 tysięcy uczestników, z tym że nigdy w polu nie było jednorazowo więcej niż 22-23 tysiące ludzi pod bronią (lato 1863 r.). W 1945 r. w podziemiu niepodległościowym przeciwstawiającym się komunistom było około 200 tysięcy uczestników, w tym około 20 tysięcy w oddziałach partyzanckich lub bojowych jednostkach dyspozycyjnych. Wydaje się, że oba zjawiska polskich zbrojnych wystąpień z lat 1863-1864 oraz 1944-1956 są porównywalne. Dziś nikt z nas nie nazywa Powstania Styczniowego zaburzeniami roku 1863 czy w jakiś podobny sposób. Nie mamy wątpliwości, że było to powstanie. Skąd więc wątpliwości w drugim przypadku?
Dlaczego właśnie 1 marca stał się Dniem Żołnierzy Wyklętych? Bo to data symboliczna - 1 marca 1951 r. życie stracili zamordowani "w majestacie komunistycznego prawa" członkowie IV Zarządu Głównego Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość", największej niepodległościowej struktury poakowskiej.
Inicjatorem proklamowania Dnia Żołnierzy Wyklętych i wyboru 1 marca jako jego terminu był śp. dr hab. Janusz Kurtyka, prezes Instytutu Pamięci Narodowej, placówki, której dorobek w zakresie badań nad najnowszą historią naszego kraju, w tym dziejów oporu przeciw reżimowi komunistycznemu, jest nie do przecenienia. Prezes Kurtyka nie doczekał zrealizowania swojego postulatu, dołączając 10 kwietnia 2010 r. do grona tych, o których pamięć zawsze walczył i dbał. Nie doczekał także prezydent Lech Kaczyński, dla którego działalność "żołnierzy wyklętych" zawsze była istotnym elementem naszej historii. Dość wspomnieć, iż to właśnie on podjął przywracanie im należnej godności - honorując, niestety najczęściej pośmiertnie, wysokimi odznaczeniami państwowymi. Ustanowienie święta bohaterów polskiego powstania antykomunistycznego staje się niejako zwieńczeniem działań przez nich podjętych.
Cześć bohaterom Gdy zastanawiamy się nad dziejami polskiego zbrojnego oporu przeciwko reżimowi komunistycznemu, nieuchronnie nasuwa nam się pytanie - kim byli organizatorzy i uczestnicy podziemia powojennego - tej najtrudniejszej i najtragiczniejszej karty walki o niepodległość.
Pochylając się nad życiorysami "żołnierzy wyklętych", wbrew tezom głoszonym przez kilkadziesiąt lat przez komunistów, nie znajdziemy wśród nich przedstawicieli "warstw uprzywilejowanych" - tzw. kapitalistów, bogaczy czy wielkich posiadaczy ziemskich. W ogromnej większości to synowie chłopów, rzemieślników i urzędników, przedstawicieli wolnych zawodów. To z reguły mieszkańcy prowincji - małych powiatowych miasteczek, wsi - stanowiących główne zaplecze polskiej Wandei. Wrośnięci w lokalne społeczności - będący emanacją ich dążeń niepodległościowych, świadectwem sprzeciwu wobec komunistycznej rzeczywistości. To pokolenie wychowane i ukształtowane w wolnej Polsce lat międzywojennych - młodzi nauczyciele, urzędnicy, leśnicy, oficerowie i podoficerowie rezerwy, rzadziej oficerowie zawodowi, często ochotnicy - świeżo upieczeni maturzyści lub gimnazjaliści. Nie brakło wśród nich (choć rzadziej) także intelektualistów lub przedstawicieli zawodów elitarnych. Znajdziemy wśród nich uczestników walki o niepodległość Polski w latach 1914-1920, wywodzących się chyba z wszystkich formacji tej epoki. Reprezentantów wszystkich opcji politycznych istniejących w Polsce międzywojennej, od Polskiej Partii Socjalistycznej po Stronnictwo Narodowe, i apolitycznych propaństwowców, dla których podstawowym imperatywem działania były nie ambicje polityczne, ale gotowość poświęcenia i walki o wolną Polskę.
Gdy patrzymy na biografie "wyklętych", na ich drogi życiowe, nieuchronnie nasuwa nam się też pytanie - kim byliby w Polsce w normalnych warunkach. Badając ich dzieje, uświadamiamy sobie, jak wiele Polska straciła przez ich śmierć z rąk komunistów. Nie zawahamy się nazywać ich "najlepszymi z najlepszych". Tworzyliby z pewnością lokalne elity, których tak dziś krajowi brakuje. W życiu gospodarczym, samorządach, kulturze... Zapewne komuniści też mieli tę świadomość i tym bardziej śmierć naszych bohaterów stawała się nieuchronna.
Bohaterowie powstania antykomunistycznego, a zwłaszcza jego dowódcy, to ludzie konsekwentni w dokonywanych przez siebie wyborach. W ogromnej większości zaczynający swoją służbę dla Rzeczypospolitej w szeregach konspiracji już na początku okupacji niemieckiej. Mający za sobą, tak jak "Orlik", "Łupaszka", "Warszyc", "Huzar", "Młot", "Ogień", dziesiątki walk w obronie polskiego społeczeństwa - ze wszystkimi jego wrogami. Dla nich agresja sowiecka i komunistyczny przewrót mogły oznaczać tylko jedno - kontynuację walki. Postawę tę wzmacniała jeszcze inna wspólna dla owych postaci cecha - poczucie odpowiedzialności za podkomendnych, za ich rodziny i społeczności lokalne narażone na nieuzasadnione niczym represje komunistycznego aparatu bezpieczeństwa. To właśnie owo poczucie odpowiedzialności skłaniało ich do formowania oddziałów partyzanckich będących miejscem schronienia dla ściganych żołnierzy "wolnej Polski", do akcji z zakresu samoobrony - odbijania aresztowanych, zwalczania agentury komunistycznej bezpieki - stanowiącej największe zagrożenie dla członków konspiracji. To owo poczucie odpowiedzialności za życie powierzonych im istnień determinowało wreszcie ich postawę w godzinach najcięższej próby - kiedy to w sytuacjach bez wyjścia decydowali się ostatnią kulę przeznaczać dla siebie - zabierając do grobu całą wiedzę o współtowarzyszach broni i ich pomocnikach. Wiedzę tak groźną w obliczu ubeckich tortur.
Zbigniew Herbert - "Wilki" Ponieważ żyli prawem wilka historia o nich głucho milczy pozostał po nich w kopnym śniegu żółtawy mocz i ten ślad wilczy
szybciej niż w plecy strzał zdradziecki trafiła serce mściwa rozpacz pili samogon jedli nędzę tak się starali losom sprostać
już nie zostanie agronomem ,,Ciemny" a ,,Świt" - księgowym "Marusia" - matką ,,Grom" - poetą posiwia śnieg ich młode głowy
nie opłakała ich Elektra nie pogrzebała Antygona i będą tak przez całą wieczność w głębokim śniegu wiecznie konać
przegrali dom swój w białym borze kędy zawiewa sypki śnieg nie nam żałować - gryzipiórkom - i gładzić ich zmierzwioną sierść
ponieważ żyli prawem wilka historia o nich głucho milczy został na zawsze w dobrym śniegu żółtawy mocz i ten trop wilczy.
Stary dzik, długo z nami jest, aktywny na serwerze #1 jak i dobry gracz (jak na kacu to gra jak warzywo :D) nie stwarzał problemów. Nie ma co się zastanawiać,witamy
Ps zaszczyt że pierwszy admin na nowym serwerze + szacunek za chęć i pomoc ;)
Nick: sygiz`
Staż w cs'a: 8 lat mniej więcej.
Wiek: 20
Ile dziennie grasz na serwerze: różnie, gt nie dam bo gralem 5 minut.
Gdzie miałeś/aś admina: Sporo tego ale to raczej lata 2009-2012 rożne sieci, których juz nie ma. Od tamtego czasu nic nie adminowałem.
Gdzie masz admina: nigdzieee
Dlaczego właśnie ja: Troche tu jestem, powstał nowy serwer nie ma tam adminów, a mi sie podoba ten mod wiec czemu nie. Ostatnio gralem na podobnym serwerze i całkiem fajnie to wygląda dlatego będę grał tu i pilnował porządku. Troche gram w te pistolety wiec odpalenców ogarne.
Kontakt: steam i forum.