Pewnego dnia mężczyzna rozbija swój samolot na bezludnej wyspie.
Rozgląda się i niewiele myśląc idzie w głąb wyspy w poszukiwania jedzenia.
Przeszedł kilkaset metrów i spotyka tubylca który zadaje mu pytanie:
-śmierć czy bajabongo?
Rozbitek nawet się nie zastanawiał i odpowiedział bajabongo.
- tubylec zapina go w pupę.
Zniesmaczony mężczyzna idzie dalej i nagle spotyka grupkę tubylców którzy znów pytają:
-śmierć czy bajabongo?
Rozbitek myśli.... Chuj, przeżyję - bajabongo!
Cała grupa po kolei zapina go w kapsko... po czym idzie dalej w głąb wyspy.
Nagle trafia na wioskę tubylców po czym cała wioska pyta się go - śmierć czy bajabongo?
Rozbitek niewiele myśląc mówi: Pierdole to! ŚMIERĆ!
Na to miejscowi - ŚMIERĆ PRZEZ BAJAGONGO!