Skocz do zawartości

BUCZ/PLAYER

Użytkownik
  • Liczba zawartości

    203
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    5

Odpowiedzi na komentarze dodane przez BUCZ/PLAYER

  1. Postanowilem się ujawnić i cos Ci powiedzieć 

     

  2. Admin potrzebny na #4 😜

  3. No no kto by powiedział 😄 Ładnie Ci Maćku w Zielonym :P Myślę, że jednak więcej będziesz mnie odwiedzać na #3 :P

     

  4. 20180718193000_1.thumb.jpg.090ae4d878c84e0fe47a5f0f3cd2693e.jpgJak ja kozak chyba 😄

  5. No no kto by powiedział 😄 Ładnie Ci Maćku w Zielonym :P Myślę, że jednak więcej będziesz mnie odwiedzać na #3 :P

     

  6. 20180718193000_1.thumb.jpg.090ae4d878c84e0fe47a5f0f3cd2693e.jpgJak ja kozak chyba 😄

    1. BUCZ/PLAYER

      BUCZ/PLAYER

      @hahXD to są Krzyżacy ale większosc mi ucieło a było 4 razy więcej 😄

    2. (Zobacz 376 inne odpowiedzi na tę aktualizację statusu)

  7. 20180718193000_1.thumb.jpg.090ae4d878c84e0fe47a5f0f3cd2693e.jpgJak ja kozak chyba 😄

    1. BUCZ/PLAYER

      BUCZ/PLAYER

      @hahXD aha no tego nie wiedziałem

      A nikt mi nie chce poczytać 

      Henryk SienkiewiczKrzyżacy[1]

      Tom I

      Rozdział pierwszy

      1

      W Tyńcu, w gospodzie „Pod Lutym[2] Turem[3]”, należącej do opactwa, siedziało kilku ludzi, słuchając opowiadania wojaka bywalca, który z dalekich stron przybywszy, prawił im o przygodach, jakich na wojnie i w czasie podróży doznał. Człek był brodaty, w sile wieku, pleczysty, prawie ogromny, ale wychudły; włosy nosił ujęte w pątlik, czyli w siatkę naszywaną paciorkami; na sobie miał skórzany kubrak z pręgami wyciśniętymi przez pancerz, na nim pas, cały z miedzianych klamr; za pasem nóż w rogowej pochwie, przy boku zaś krótki kord[4] podróżny.

      2

      Tuż przy nim za stołem siedział młodzieńczyk o długich włosach i wesołym spojrzeniu, widocznie jego towarzysz lub może giermek, bo przybrany także po podróżnemu, w taki sam powyciskany od zbroicy skórzany kubrak. Resztę towarzystwa stanowiło dwóch ziemian[5] z okolic Krakowa i trzech mieszczan w czerwonych składanych czapkach, których cienkie końce zwieszały się im z boku aż na łokcie.

      3

      Gospodarz Niemiec, w płowym kapturze z kołnierzem wycinanym w zęby, lał im z konwi[6] sytne[7] piwo do glinianych stągiewek[8] i nasłuchiwał ciekawie przygód wojennych.

      4

      Mieszczanin, RycerzJeszcze ciekawiej jednak słuchali mieszczanie. W owych czasach nienawiść, jaka dzieliła za czasów Łokietkowych[9] miasto od rycerskiego ziemiaństwa, znacznie już była przygasła, mieszczaństwo zaś nosiło głowy górniej niż w wiekach późniejszych. Jeszcze ceniono ich gotowość ad concessionem pecuniarum[10]; dlatego też nieraz zdarzało się widzieć w gospodach kupców pijących za pan brat ze szlachtą. Widziano ich nawet chętnie, bo jako ludzie, u których o gotowy grosz[11] łatwiej, płacili zwykle za herbowych.

      5

      Tak więc siedzieli teraz i rozmawiali, mrugając od czasu do czasu na gospodarza, aby napełniał stągiewki.

      6

      — Toście, szlachetny rycerzu, zwiedzili kawał świata? — rzekł jeden z kupców.

      7

      — Niewielu z tych, którzy teraz ze wszystkich stron ściągają do Krakowa, widziało tyle — odpowiedział przybyły rycerz.

      8

      Bogactwo, Święto— A niemało ich ściągnie — mówił dalej mieszczanin. — Wielkie gody[12] i wielka szczęśliwość dla Królestwa! Prawią[13] też, i to pewna, że król kazał całą łożnicę królowej złotogłowem szytym perłami wysłać i takiż baldachim nad nią uczynić. Zabawy będą i gonitwy w szrankach[14], jakich świat dotąd nie widział.

      9

      — Kumotrze[15] Gamroth, nie przerywajcie rycerzowi — rzekł drugi kupiec.

      10

      — Nie przerywam ja, kmotrze Eyertreter, tylko tak myślę, że i on rad[16] będzie wiedział, co prawią, bo pewnie sam do Krakowa jedzie. Nie wrócim i tak dziś do miasta, gdyż bramy przedtem zamkną, a w nocy gad[17], który się w wiórach rodzi, spać nie daje, więc mamy czas na wszystko.

      11

      — A wy na jedno słowo odpowiadacie dwadzieścia. Starzejecie się, kmotrze Gamroth!

      12

      — Ale sztukę wilgotnego sukna pod jedną pachą jeszcze dźwignę.

      13

      — O wa! takiego, co się przez nie świeci jak przez sito.

      14

      Lecz dalszą sprzeczkę przerwał podróżny wojak, który rzekł:

      15

      Młodość— Pewnie, że w Krakowie ostanę, bom słyszał o gonitwach i rad[18] w szrankach[19] siły mojej popróbuję — a i ten mój bratanek także, który choć młody jest i gołowąs, niejeden już pancerz widział na ziemi.

      16

      Goście spojrzeli na młodzieńca, który uśmiechnął się wesoło i założywszy rękoma długie włosy za uszy podniósł następnie do ust naczynie z piwem.

      17

      Stary zaś rycerz dodał:

      18

      — Wreszcie, choćbyśmy chcieli wracać, to nie mamy dokąd.

      19

      — Jakże to? — zapytał jeden ze szlachty. — Skąd jesteście i jako was zowią[20]?

      20

      — Ja zowię się Maćko z Bogdańca, a ten tu wyrostek, syn mego rodzonego[21], woła się Zbyszko. Herbu jesteśmy Tępa Podkowa[22], a zawołania[23] Grady!

      21

      — Gdzieże jest wasz Bogdaniec?

      22

      — Ba! lepiej pytajcie, panie bracie, gdzie był, bo go już nie ma. Hej, jeszcze za czasów wojny Grzymalitczyków z Nałęczami[24] spalili nam do cna nasz Bogdaniec, tak że jeno dom stary ostał, a co było, pobrali, służebni zasie[25] uciekli. Została goła ziemia, bo i kmiecie[26], co byli w sąsiedztwie, poszli dalej w puszczę. Odbudowaliśmy z bratem, ojcem tego oto wyrostka, ale następnego roku woda nam pobrała. Potem brat umarł, a jak umarł, ostałem sam z sierotą. Myślałem tedy: nie usiedzę! A prawili pod on czas o wojnie i o tym, że Jaśko z Oleśnicy[27], którego król Władysław po Mikołaju z Moskorzowa do Wilna wysłał, szuka skrzętnie w Polsce rycerzy. Znając ja więc godnego opata[28] i krewniaka naszego, Janka z Tulczy, zastawiłem mu ziemię, a za pieniądze kupiłem zbroiczkę, konie — opatrzyłem się[29] jako zwykle na wojenną wyprawę; chłopca, co mu było dwanaście lat, wsadziłem na podjezdka[30] i haj! do Jaśka z Oleśnicy.

      23

      — Z wyrostkiem?

      24

      Siła— Nie był ci on wówczas nawet wyrostkiem, ale krzepkie to było od małego. Bywało, w dwunastym roku oprze kuszę o ziemię, przyciśnie brzuchem i tak korbą zakręci, że i żaden z Angielczyków, którycheśmy pod Wilnem widzieli, lepiej nie naciągnie.

      25

      — Takiż był mocny?

      26

      — Hełm za mną nosił, a jak mu przeszło trzynaście zim, to i pawęż[31].

      27

      — Już to wojny wam tam nie brakło.

      28

      — Za przyczyną Witoldową[32]. Siedziało książę[33] u Krzyżaków i co roku wyprawy na Litwę pod Wilno czynili. Szedł z nimi różny naród: Niemcy, Francuzy, Angielczykowie do łuków najprzedniejsi[34], Czechy, Szwajcary i Burgundy[35]. Lasy przesiekli, zamki po drodze stawiali i w końcu okrutnie Litwę ogniem i mieczem pognębili, tak że cały naród, który tę ziemię zamieszkuje, chciał już ją porzucić i szukać innej, choćby na kraju świata, choćby między dziećmi Beliala[36], byle od Niemców daleko.

      29

      — Słychać było i tu, że wszyscy Litwini chcieli pójść z dziećmi i żonami precz, aleśmy temu nie wierzyli.

      30

      — A ja na to patrzył. Hej! Gdyby nie Mikołaj z Moskorzowa[37], nie Jaśko z Oleśnicy, a nie chwalący się, gdyby i nie my, nie byłoby już Wilna.

      31

      — Wiemy. Zamkuście nie dali[38].

      32

      — A nie daliśmy. Pilno tedy[39] zważcie, co wam powiem, bom człek służały[40] i wojny świadom. Starzy jeszcze mawiali: „zajadła Litwa” — i prawda! Dobrze się oni potykają[41], ale z rycerstwem nie im się w polu mierzyć. Gdy konie Niemcom w bagnach polgną albo gdy gęsty las — to co innego.

      33

      — Niemcy dobrzy rycerze! — zawołali mieszczanie.

      34

      RycerzWojna— Murem oni chłop przy chłopie w żelaznych zbrojach stają tak okryci, że ledwie psubratu oczy przez kratę widać. I ławą idą. Uderzy, bywało, Litwa i rozsypie się jako piasek, a nie rozsypie się, to ją mostem położą i roztratują. Nie sami też między nimi Niemcy, bo co jest narodów na świecie, to u Krzyżaków służy. A chrobre[42] są! Nieraz pochyli się rycerz, kopię przed się wyciągnie i sam jeden, jeszcze przed bitwą, w całe wojsko bije jako jastrząb w stado.

      35

      — Christ! — zawołał Gamroth — którzy też z nich najlepsi?

      36

      — Jak do czego. Do kuszy najlepszy Angielczyk, któren[43] pancerz na wylot strzałą przedzieje[44], a gołębia na sto kroków utrafi. Czechowie okrutnie toporami sieką. Do dwuręcznego brzeszczota[45] nie masz nad Niemca. Szwajcar rad żelaznym cepem hełmy tłucze, ale najwięksi rycerze są ci, którzy z francuskiej ziemi pochodzą. Taki będzie ci się bił z konia i piechotą, a przy tym będzie ci okrutnie waleczne słowa gadał, których wszelako nie wyrozumiesz, bo to jest mowa taka, jakobyś cynowe misy potrząsał, chociaż naród jest pobożny. Przymawiali[46] nam przez Niemców, że pogan i Saracenów[47] przeciw Krzyżowi bronimy, i obowiązywali się dowieść tego rycerskim pojedynkiem. Ma się też takowy sąd boży[48] odbyć między czterema ich i czterema naszymi rycerzami, a zrok[49] naznaczon jest na dworze u Wacława, króla rzymskiego i czeskiego[50].

      37

      Tu większa jeszcze ciekawość ogarnęła ziemian i kupców, tak że aż powyciągali szyje ponad kuflami w stronę Maćka z Bogdańca, i nuż pytać:

      38

      — A z naszych którzy są? Mówcie żywo!

      39

      Maćko zaś podniósł naczynie do ust, napił się i odrzekł:

      40

      — Ej, nie bójcie się o nich. Jest Jan z Włoszczowy, kasztelan[51] dobrzyński, jest Mikołaj z Waszmuntowa, jest Jaśko ze Zdakowa i Jarosz z Czechowa: wszystko rycerze na schwał i chłopy morowe. Pójdą-li na kopie, na miecze albo na topory — nie nowina im. Będą miały oczy ludzkie na co patrzeć i uszy czego słuchać — bo, jako rzekłem, Francuzowi gardziel nogą przyciśniesz, a on ci jeszcze rycerskie słowo prawi. Tak mi też dopomóż Bóg i Święty Krzyż, jako tamci przegadają, a nasi pobiją.

      41

      — Będzie sława, byle Bóg pobłogosławił — rzekł jeden ze szlachty.

      42

      — I św. Stanisław! — dodał drugi.

      43

      Po czym, zwróciwszy się do Maćka, jął rozpytywać dalej:

      44

      — Nuże, powiadajcie! Sławiliście Niemców i innych rycerzy, że chrobre[52] są i że łatwo Litwę łamali. A z wami nie ciężejże im było? Zali[53] równie ochotnie na was szli? Jakże Bóg darzył? Sławcie naszych!

      45

      Lecz Maćko z Bogdańca nie był widocznie samochwał, bo odrzekł skromnie:

      46

      — Którzy świeżo z dalekich krajów przyszli, ochotnie na nas uderzali, ale popróbowawszy raz i drugi, już nie z takim sercem. — Bo jest nasz naród zatwardziały, którą to zatwardziałość często nam wymawiali: „Gardzicie śmiercią, prawią, ale Saracenów[54] wspomagacie, przez co potępieni będziecie!” A w nas zawziętość jeszcze rosła, gdyż nieprawda jest! Oboje królestwo Litwę ochrzcili i każden[55] tam Chrystusa Pana wyznawa, chociaż nie każden umie. Bóg, Diabeł, ChrzestWiadomo też, że i nasz Pan Miłościwy, gdy diabła w katedrze w Płocku na ziem zrzucono, kazał mu ogarek postawić[56] — i dopiero księża musieli mu gadać, że tego się czynić nie godzi. A cóż pospolity człowiek! Niejeden też sobie mówi: „Kazał się kniaź[57] ochrzcić, tom się ochrzcił, kazał Chrystu czołem bić, to biję, ale po co mam starym pogańskim diabłom okruszyny twaroga żałować albo im pieczonej rzepy nie rzucić, albo piany z piwa nie ulać. Nie uczynię tego, to mi konie padną albo krowy sparszeją[58], albo mleko od nich krwią zajdzie — albo w żniwach będzie przeszkoda”. I wielu też tak czyni, przez co się w podejrzenie podają. Ale oni to robią z niewiadomości i z bojaźni diabłów. Było onym diabłom drzewiej[59] dobrze. Mieli swoje gaje, wielkie numy[60] i konie do jazdy i dziesięcinę brali. A ninie[61], gaje wycięte, jeść nie ma co — dzwony po miastach biją, więc się to paskudztwo w najgęstsze bory pozaszywało i tam z tęskności[62] wyje. Pójdzie Litwin do lasu, to go w chojniakach jeden i drugi za kożuch pociągnie — i mówi: „Daj!” Niektórzy też dają, ale są i śmiałe chłopy, co nie chcą nic dać albo ich jeszcze łapią. Nasypał jeden prażonego grochu do wołowej mechery[63], to mu trzynastu diabłów zaraz wlazło. A on zatknął ich jarzębowym[64] kołkiem i księżom franciszkanom na przedaż[65] do Wilna przyniósł, którzy dali mu z chęcią dwadzieścia skojców[66], aby nieprzyjaciół imienia Chrystusowego zgładzić. Sam tę mecherę widziałem, od której sprosny smród z daleka w nozdrzach człowiekowi wiercił — bo tak to one bezecne duchy strach swój przed święconą wodą okazywały…

      47

      — A kto rachował, że ich było trzynastu? — spytał roztropnie kupiec Gamroth.

      48

      — Litwin rachował, który widział, jak leźli. Widać było, że są, bo to z samego smrodu można było wymiarkować, a kołka wolał nikt nie odtykać.

      49

      — Dziwy też to, dziwy! — zawołał jeden ze szlachty.

      50

      Obcy— Napatrzyłem ja się wielkich dziwów niemało, gdyż — nie można rzec: naród to jest dobry, ale wszystko u nich osobliwe. Kudłaci są i ledwie który kniaź włosy trefi[67]; pieczoną rzepą żyją, nad wszelkie jadło ją przekładając, bo mówią, że męstwo od niej rośnie. W numach swych razem z dobytkiem i wężami żyją; w piciu i jedle[68] nie znają pomiarkowania. Za nic zamężne niewiasty mają, ale panny bardzo szanują i moc wielką im przyznają: że byle dziewka natarła człeku[69] suszonym jaferem[70] żywot[71], to kolki od tego przechodzą.

      51

      — Nie żal i kolek dostać, jeśli niewiasty cudne! — zawołał kum Eyertreter.

      52

      — O to zapytajcie Zbyszka — odrzekł Maćko z Bogdańca.

      53

      Zbyszko zaś roześmiał się, aż ława pod nim poczęła drgać.

      54

      — Bywają cudne! — rzekł — alboż Ryngałła[72] nie była cudna?

      55

      — Cóże to za Ryngałła? pochutnica[73] jakowaś czy co? Żywo!

      56

      — Jakże to? Nie słyszeliście o Ryngalle? — pytał Maćko.

      57

      — Nie słyszeliśmy ni słowa.

      58

      — To przecie siostra księcia Witoldowa[74], a żona Henryka[75], księcia mazowieckiego.

      59

       Małżeństwo, KsiądzNie powiadajcie! Jakiego księcia Henryka? Było jedno książę mazowieckie[76]tego imienia elektem płockim, ale zmarło.

      60

      — Ten ci sam był. Miały mu przyjść z Rzymu dyspensy[77]; ale śmierć dała mu pierwej[78] dyspensę, gdyż widocznie niezbyt postępkiem swoim[79] Boga ucieszył. Byłem wtedy posłany z pismem od Jaśka z Oleśnicy do księcia Witolda, kiedy od króla przyjechał do Ryterswerder książę Henryk, elekt płocki. Już się była Witoldowi wojna wtedy uprzykrzyła, dlatego właśnie że Wilna nie mógł dobyć, a królowi naszemu uprzykrzyli się rodzeni bracia i ich rozpusta. Widząc tedy król większą u Witolda niż u swych rodzonych obrotność i większy rozum, posłał do niego biskupa z namową, by Krzyżaków porzucił i do posłuszeństwa się nakłonił, za co mu rządy Litwy miały być oddane. A Witold, chciwy zawsze odmiany, mile poselstwa wysłuchał. Były też i uczty, i gonitwy. Rad elekt konia dosiadał, choć inni biskupi tego nie chwalą, i w szrankach siłę swą rycerską okazywał. A mocarni są z rodu wszyscy książęta mazowieccy — jako jest wiadomo, że nawet i dzieweczki z tej krwie[80] łacnie podkowy łamią. Raz przeto zbił książę z siodeł trzech rycerzy, drugi raz pięciu — a z naszych mnie zwalił, i pod Zbyszkiem koń przy natarciu na zadzie siadł. Nagrody zaś brał wszystkie z rąk cudnej Ryngałły, przed którą w pełnej zbroi klękał. I rozmiłowali się tak w sobie, że na ucztach ciągnęli go od niej za rękawy clerici[81], którzy z nim przyjechali, a ją brat Witold hamował. Dopieroż książę mówił: „Sam sobie dyspensę dam, a papież mi ją, jeśli nie rzymski, to awinioński[82] potwierdzi, a ślub zaraz ma być, bo zgorzeję!” Wielka była obraza boska, ale nie chciał się Witold przeciwiać, by posła królewskiego nie zlisić[83] — i ślub był. Potem dojechali do Suraża, a potem do Słucka, z wielkim żalem tego oto Zbyszka, który sobie, niemieckim obyczajem, księżnę Ryngałłę za panią serca obrał i dozgonną wierność jej ślubował…

      61

      — Ba! — przerwał nagle Zbyszko — prawda jest! TruciznaAle potem ludzie mówili, że księżna Ryngałła pomiarkowawszy, że nie przystoi jej być za elektem[84] (bo ów, choć się ożenił, godności swej duchownej się wyrzec nie chciał) i że nie może być nad takim stadłem błogosławieństwa boskiego, otruła męża. Co ja usłyszawszy, prosiłem jednego świątobliwego pustelnika pod Lublinem, by mnie od tego ślubowania rozwiązał.

      62

      — Był ci on pustelnikiem — odparł śmiejąc się Maćko — ale czy był świątobliwy, nie wiem, bośmy go w piątek w boru zajechali, a on kości niedźwiedzie toporem łupał i śpik[85] wysysał, aż mu gardziel grała.

      63

      — Ale mówił, że śpik to nie mięso, a oprócz tego, że uprosił sobie na to pozwoleństwo, gdyż po śpiku widzenia cudowne we śnie miewa i nazajutrz prorokować może do południa.

      64

      — No! no! — odrzekł Maćko. — A cudna Ryngałła wdowa jest i może cię na służbę wezwać.

      65

      — Po próżnicy by wzywała, bo ja sobie inną panią obiorę, której do śmierci będę służył, a potem i żonę znajdę.

      66

      — Pierwej znajdź rycerski pas.

      67

      — O wa! albo to nie będzie gonitew po połogu królowej? A przedtem albo potem król będzie niejednego pasował. Stanę ja każdemu. Książę nie byłby mnie także obalił, żeby mi koń na zadzie nie siadł.

      68

      — Będą tu lepsi od ciebie.

      69

      Na to ziemianie spod Krakowa poczęli wołać:

      70

      — Na miły Bóg! toż tu przed królową wystąpią nie tacy jak ty, ale rycerze w świecie najsławniejsi. Będzie gonił Zawisza z Garbowa[86] i Farurej[87], i Dobko z Oleśnicy, i taki Powała z Taczewa[88], i taki Paszko Złodziej z Biskupic[89], i taki Jaśko Naszan, i Abdank[90] z Góry, i Andrzej z Brochocic, i Krystyn z Ostrowa[91], i Jakub z Kobylan[92]!… Gdzie ci się z nimi mierzyć, z którymi ni tu, ni na dworze czeskim, ni na węgierskim nikt mierzyć się nie może. Cóż to prawisz; lepszyś od nich? Ile ci roków?

      71

      — Ośmnasty — odpowiedział Zbyszko.

      72

      — Tedy cię każdy między knykciami[93] zgniecie.

      73

      — Obaczym.

      74

      Lecz Maćko rzekł:

      75

      — Słyszałem, że król hojnie nagradza rycerzy, którzy z wojny litewskiej wracają. Mówcie, którzy stąd jesteście: prawda-li to?

      76

      Król— Dalibóg, prawda! — odrzekł jeden ze szlachty. — Wiadoma po świecie hojność królewska, jeno się teraz docisnąć do niego nie będzie łatwo, gdyż w Krakowie aż roi się od gości, którzy się na połóg królowej i na chrzciny zjeżdżają, chcąc przez to panu naszemu cześć albo hołd oddać. Ma być król węgierski, będzie, jako powiadają, i cesarz rzymski, i różnych książąt a komesów[94], i rycerzy jako maku, że to każdy się spodziewa, iż z próżnymi rękoma nie odejdzie. Prawili nawet, iże sam papież Bonifacy zjedzie, któren także łaski i pomocy naszego pana przeciw swemu nieprzyjacielowi z Awinionu

  8. (Zobacz 376 inne odpowiedzi na tę aktualizację statusu)

  • 20180718193000_1.thumb.jpg.090ae4d878c84e0fe47a5f0f3cd2693e.jpgJak ja kozak chyba 😄

    1. BUCZ/PLAYER

      BUCZ/PLAYER

      @hahXD powiedziała że ją zabiłasz to cie nie lubi :P

      Ale ja jestem pewny.

    2. (Zobacz 376 inne odpowiedzi na tę aktualizację statusu)

  • Juz oficjalnie - instruktor tenisa ziemnego :v

  • ×
    ×
    • Dodaj nową pozycję...